Koronkowe opowieści; Epochtimes, Gabriela Barnat

Ostatnie tygodnie obfitują w rożnego rodzaju wywiady. Prasa oraz liczne serwisy informacyjne zamieszczają na swych łamach wiele artykułów dotyczących koronki koniakowskiej. Najwyższy czas, by choć na niektóre zwrócić Waszą uwagę.

Pierwszy z nich kieruje uwagę na artyzm koniakowskich koronczarek, które swym kunsztem heklowania wyczarowują świat.

https://epochtimes.pl/koniakowskie-czarodziejki-heklowania-zachwycaja-swiat-artyzmem-koronek/?fbclid=IwAR1CruRLwDimxizvol7lJcqda8RUAJ7JVZOrxubFSBROM_FgOryHGymRMsM

Kolejny artykuł, a właściwie wywiad, to naturalna konsekwencja pewnego pomysłu, który sięga kilku lat wstecz i wiąże się z konkursem piękności. Dwa lata temu zadzwoniła do mnie Gabi Barnat, Polska kandydatka do Miss Global, która pomyślała wystąpić w koronkach. Modelka , dziennikarka, fascynatka mody i poszukiwaczka ciekawych ludzi i ich historii. Z wykształcenia psycholog, zajmowała się psychologią mediów, a dziś prowadzi agencję influencerską. Mieszka w Islandii, ale oczywiście sercem jest w Polsce.

Zaprosiła mnie do wywiadu, który zamieściła na swojej stronie w języku angielskim:

https://www.gabrielabarnat.com/stories/meet-the-head-of-polish-cultural-center-lucyna-ligocka-kohut

Wersja w naszym języku dla zainteresowanych poniżej:

Nad głowami wznoszą się dwie owiane legendami góry – Ochodzita i Koczy Zamek. Nozdrza wypełnia tu rześki zapach lasu, a w uszach szumią górskie potoki.

Koniaków należy do Beskidzkiej Trójwsi. Tworzą ją także Jaworzynka i Istebna. Każde z tych miejsc jest swojego rodzaju klejnotem regionu i każde z nich ma wymiar międzynarodowy.

Jaworzynka znana jest na całym świecie z Muzeum oraz Banku Genów Świerka Istebniańskiego, który jest niezwykle wytrzymałym i wysokim drzewem. W Istebnej znajduje się Izba Pamięci Jerzego Kukuczki, uważanego za jednego z najwybitniejszych himalaistów. W Koniakowie natomiast rozwinęła się wysublimowana technika heklowania, która budzi podziw całego świata w związku z tym, że nie korzysta się tu z gotowych szablonów.

Ponad 700 koronczarek kultywuje ponad stuletnią tradycję zapoczątkowaną przez Zuzannę Wałach. Dziś ich niezwykłe projekty zyskują rozgłos, dzięki Lucynie Ligockiej – Kohut, założycielce fundacji oraz Centrum Koronki Koniakowskie. Jej wizjonerski umysł, imponująca wiedza, ambicja, przedsiębiorczość i zdolności organizacyjne zaprowadziły koronkę na koniec świata.

Koronka koniakowska ma na swoim koncie rekord Guinnessa, udział w programie Discovery Channel, pokazy Fashion Week i Victoria’s Secret w Paryżu, współpracę z domami mody takimi jak Dior czy Louis Vuitton, a w tym roku do listy sukcesów dołączyła wystawa na targach Expo w Dubaju. Jej potencjał wykorzystywany jest zarówno w modzie, jak i aranżacji wnętrz.

Targi Expo Dubaj 2022

W polskim pawilonie w Dubaju została zaprezentowana serweta o rekordowej średnicy 5,3 m, kolekcja 20 koronkowych sukien wykonanych z kordonka MUZA 50 oraz 10 tysięcy koronkowych upominków, nad którymi pracowało aż 150 koronczarek. W przygotowanie pokazu była zaangażowana projektantka i kostiumograf Beata Bojda znana z prac nawiązujących do sztuki ludowej.

Dlaczego koronka koniakowska przyciąga i budzi tyle emocji? Poznajcie historię Lucyny Ligockiej – Kohut oraz niezwykłej społeczności kobiet z Koniakowa.

Lucyna Ligocka- Kohut

Urodzona w Cieszynie i zamieszkała w Istebnej. Koronka towarzyszyła Lucynie od zawsze, ponieważ jej babcia pochodzi z Koniakowa. Jako nastolatka nie była świadoma tego z jak unikatowym zjawiskiem ma do czynienia. Jej perspektywa zmieniła się jednak na studiach.

„Wybrałam dwa kierunki, antropologię i etnografię w związku z tym, że jestem Góralką i mieszkam w miejscowości, która jest bardzo ciekawa etnograficznie. To właśnie wtedy pogłębiła się moja wiedza na temat miejsca, w którym żyję”.

Z czasem Lucyna podjęła pracę w ośrodku kultury, w którym rozpoczęła pierwsze projekty z koronką. Później pojawiła się pierwsza książka, następnie rekord Guinnessa, wyjazdy na wystawy i festiwale po całym świecie.

„Zobaczyłam wtedy, jak ogromny potencjał i wartość artystyczną ma koronka koniakowska. Wzbudzała ona bardzo duże zainteresowanie m.in. dlatego, że byłyśmy jedynymi przedstawicielkami koronki szydełkowej, którą charakteryzuje niezwykła różnorodność, wielość motywów, układów i kompozycji. To, co wzbudza podziw na całym świecie to kompleksowość naszej koronki, a także to, że nasze koronczarki tworzą bez korzystania z szablonów. U nas dzieje się to naturalnie”.

Link do strony Guinessa:

Wyjątkowość techniki koronki koniakowskiej wynika również z silnej więzi społeczności. Tego nie da się nauczyć. To trzeba czuć i kultywować każdego dnia. Koronka jest powodem do spotkań, rozmów i rozwoju. Na sukces pracuje się razem.

„Energia, którą otrzymywałam od ludzi, a także świadomość z jak niezwykłym zjawiskiem mam do czynienia powodowała, że zaczęłam jeszcze bardziej angażować się w promocję koronki”.

Pierwsze zapisy o koronkach w formie nakryć na głowę sięgają 1883/84 roku, natomiast nieznana jest dokładnie technika ich wykonywania. W przypadku serwet był to rok 1906/1907, a ich początki związane są z Zuzanną Wałach. Jedna z historii mówi o tym, że Zuzanna zobaczyła serwetki koronkowe, będąc na służbie w Goleszowie. W 1913 wyszła za mąż za Pawła Golika i przeprowadziła się do Koniakowa, a następnie pokazała serwety lokalnym kobietom i zaczęła sprzedawać je w karczmie w Wiśle. W 1947 roku jej sąsiadka, Maria Gwarek założyła oddział cepelii w Koniakowie, który przez 50 lat zatrudniał koronczarki, płacił składki, organizował wystawy i konkursy na wymyślanie nowych wzorów. To sprawiło, że heklowanie stało się tutaj zawodem.

Po śmierci prowadzącej Izby Pamięci Marii Gwarek Zuzanny Gwarek obowiązki związane z promocją tradycji koronczarskiej przeszły właśnie na Lucynę.

Przełomowym momentem w jej karierze była współpraca z japońską projektantką Rei Kawakubo, która wykorzystała koronkę koniakowską w sukni ślubnej prezentowanej podczas Paris Fashion Week. To właśnie wtedy Lucyna uświadomiła sobie, że może to być nowy kierunek w rozwoju, który poza podtrzymywaniem dziedzictwa kulturowego będzie miał wartość biznesową.

„Sprzedaż i zainteresowanie klientów nakręca koronczarki do działania, daje im dużo pewności siebie i sprawia, że możemy inwestować w kolejne aktywności”.

Rei Kawakubo, 2018

https://www.vogue.com/…/fall-2018…/comme-des-garcons

Rok 2018 roku był wyjątkowym okresem w życiu Lucyny ze względu na ciążę i decyzję o zmianach planów zawodowych. W tym czasie Lucyna założyła fundację i kupiła dom, w którym w 2019 roku otworzyła Centrum Koronki Koniakowskiej.

„Jadąc do Izby Pamięci Marii Gwarek, zobaczyłam baner na budynku informujący o tym, że jest na sprzedaż. Stwierdziłam, że jest to jakiś znak”.

Z czasem Lucyna zrezygnowała z pracy na etacie i całkowicie poświęciła się koronce. Dziś w swoim portfolio ma ponad 25 projektów realizowanych we wsparciu Funduszu Wyszehradzkiego, Ministerstwa Kultury, Urzędu Marszałkowskiego i Funduszu Europejskiego, od których pozyskała finanse. Obecnie jej zakres działań obejmuje współpracę z instytucjami, mediami, projektantami czy programami telewizyjnymi.

W poniższym wywiadzie odpowiedziała na kilka dodatkowych pytań, które są częścią mojego badania na temat strojów wywodzących się z różnych kultur.

– Czym jest dla Ciebie moda?

Moda to noszenie stroju, który odzwierciedla naszą osobowość.

Towarzyszy mi od dziecka, ponieważ moja mama i obie babcie są krawcowymi, a babcia Koniakowianka dodatkowo heklowała. W domu była maszyna do szycia, igły, nici, skrawki materiałów i katalogi modowe, z których czerpałyśmy inspiracje. Pracując w ośrodku kultury, zaangażowałam się w organizację pokazów mody, aby pokazywać kobietom, jak mogą dobrze się ubierać, kochać swój styl i realizować się w nim.

Szukanie swojej estetyki to ciekawa przygoda, dlatego lubię oglądać pokazy mody czy katalogi, aby otwierać swoją głowę, sprawdzać co ze mną rezonuje. Mając ukształtowany styl, nie podążamy ślepo za trendami, tylko selektywnie wybieramy to, co do nas pasuje.

– Jeśli miałabyś opisać koronkę koniakowską w 3 słowach, co by to było?

Sztuka, tradycja, pasja.

– Dlaczego podtrzymywanie tradycji jest ważne dla Ciebie i mieszkańców Koniakowa?

Dla mnie najistotniejszy jest styl życia, jaki wyznacza koronka koniakowska. Jest wyjątkowy w każdym aspekcie.

Na świecie jest wiele kobiet, które nie potrafią odnaleźć się w swoim życiu, nia mają zajęcia, które buduje ich poczucie własnej wartości. Koronka pomaga przetrwać trudny czas, np. brak pracy, wyprowadzkę dzieci, czy kiedy tracimy pomysł na siebie.

Heklowanie jest bardzo angażującym zajęciem, które ma wymiar społeczny. Kobiety spotykają się, wymyślają nowe wzory i dzielą inspiracjami. Cieszą się tym, że są niezależne od swoich mężów, daje im to poczucie własnej wartości. Kiedy widzę ich kreatywność i entuzjazm, to nie wyobrażam sobie, aby ta tradycja miała nie przetrwać.

Pamiętam jednak moment, kiedy przyjeżdżali do nas ludzie z różnych stron świata, a u nas zabrakło koronki. Było to po śmierci Pani Zuzanny Gwarek, kiedy Izba Pamięci jej teściowej była zamknięta. Żyjemy w czasach, gdzie powstają piękne galerie, nowoczesne przestrzenie prezentujące przeróżne rękodzieła, a u nas tego nie było. Postanowiłam stworzyć miejsce, które będzie budowało niezapomniane doświadczenie i odzwierciedlało piękno naszej kultury.

Mam jeszcze wiele pomysłów, jak takie centrum koronki powinno wyglądać. Uważam, że powinno być spektakularne.

Co kryje się za wzorami koronki koniakowskiej? Co jest w nich szczególnego?

Esencją piękna koronki koniakowskiej jest jej wzornictwo. Intryguje koronczarki z całego świata, ponieważ kryje się za nim coś więcej niż tylko wrażenie estetyczne. Zacznijmy jednak od podstaw, czyli od koloru.

Koronka koniakowska występuje w kolorze białym lub kremowym, ponieważ w przeszłości tylko takie nici były dostępne i to z nich powstawały serwety na stół. Czarna koronka pojawiała się sporadycznie, na kołnierzykach i dodatkach, natomiast tradycja szycia z kolorowych nici nigdy się u nas nie rozwinęła. Oczywiście są wyjątki w modzie np. kolekcja bielizny i sukienek Małgorzaty Stanaszek, ale nie w przypadku serwety.

Koronka zaczyna też przybierać nowe formy. Serwety coraz częściej oprawiane są w obrazy i traktowane jak dzieła sztuki, dlatego rośnie też zainteresowanie na czarną koronkę. Nie stanie się jednak to powszechnością, ponieważ heklowanie ciemną nicią jest trudniejsze i wymaga dobrych oczu, dlatego starsze koronczarki nie podejmują się tego zadania. Nie można pracować z nią przez cały dzień, tak jak z białą czy kremową, dlatego jej cena jest wyższa.

Najważniejszy jest dla nas wzór, którego motywem przewodnim jest natura. Motywy roślinne, które pojawiają się na serwetkach, pochodzą często z naszych ogrodów. Kobiety inspirują się tym, co urzeka je na co dzień. Przykładowo nasza utalentowana koronczarka Pani Zuzanna Ptak stworzyła wzór, który symbolizuje słońce wychodzące zza słynnej góry zbójników Ochodzitej. Oczarował ją ten widok, więc jej kwiat na serwecie otoczony jest promieniami.

Wzory są bardzo indywidualne i dawniej były chronione. Koronczarki nie chciały się nimi dzielić, dopóki nie zostały certyfikowane i opłacone przez Cepelię.

Dziś internet upowszechnia wzory, natomiast wiele szydełkujących koronczarek, które nie pochodzą z Koniakowa, ma problem z powtórzeniem tych motywów. To jest tak fascynujące, że tak trudno je odrobić.

To, co jest również charakterystyczne dla naszej techniki to kompozycja. Każdy wzór jest symetryczny i wręcz policzalny. Nie ma tu przypadkowości.

Koronczarki z całego świata próbują uczyć się naszej techniki, ale nie jest to łatwa droga – a to przerysują obróbkę i zrobią ją za ciężką, albo źle rozłożą motywy. Ta nauka musi być stała i systematyczna, ponieważ nie będąc tu i nie żyjąc naszą kulturą trudno to naturalnie pojąć.

– Czy są jakieś legendy związane z koronką koniakowską?

Koronka koniakowska jest krótką tradycją, która rozwija się od 1882 roku, w związku z czym nie powstały jeszcze żadne legendy.

Coraz więcej jest jednak prób tworzenia wierszy czy opisów przez studentów. Mamy kilka książek wydanych przez Muzeum Beskidzkie oraz Jana Kukuczkę, ale wciąż jest tego za mało, dlatego tak zależało mi na stworzeniu miejsca, które tę historię spisuje i archiwizuje. Wzory zanikają wraz ze śmiercią koronczarek, dlatego trzeba je fotografować i dokumentować. Niektóre kobiety przychodzą do mnie z serwetami i śmieją się „niech pani robi zdjęcia, bo ja w zasadzie wyjdę stąd i już nie będę pamiętała, co tutaj przyniosłam”.

W Koniakowie nie korzysta się z szablonów. To najciekawsza historia, jaką warto opowiadać o koronce.

– Jakie ubrania i dodatki szyje się z koronki?

W przeszłości każda kobieta zamężna musiała nosić koronkowy czepiec. Tak, jak w przypadku dzisiejszej obrączki nakładano go pannie młodej w trakcie ceremonii ślubnej i od tego dnia towarzyszył jej do końca życia. Koronczarki, których nie stać było na zakup czepca, wykonywały go własnoręcznie na szydełku.

Kobiety próbowały się wyróżnić, dlatego eksperymentowały z motywami. Tak właśnie rozwinęło się wzornictwo koronki. Do tej pory w naszej społeczności mamy koronczarki, które robią tylko czepce. Istnieją cztery techniki ich wykonania – igłowa, szydełkowa, klockowa i teneryfowa tzw. koluszkowa. Na naszym terenie popularne są trzy (technika igłowa, szydełkowa i klockowa).

W Beskidach jest silna tradycja zarówno stroju, jak i muzyki, dlatego niektóre kobiety wciąż noszą czepce np. podczas wesel, komunii, czy dożynek.

Natomiast dziś nie ma problemu, jeśli mężatka zrobi sobie tylko warkocz. Kiedyś nie było takiej możliwości, ponieważ warkocz uważany był za atrybut wabiący mężczyzn i należało go ukrywać.

Obecnie poza czepcami powstają też piękne sukienki. Można było je podziwiać m.in. na tegorocznym Expo w Dubaju.

– Jak branża modowa może wspierać zrównoważony rozwój?

Odpowiem na to pytanie przez pryzmat koronki, która cudownie wpisuje się w ideę zrównoważonego rozwoju. To uniwersalne wartości, które mogą być zaaplikowane u innych projektantów.

Po pierwsze kreacja ludzka, zarówno wymyślenie kroju, jak i wykonanie. Bez maszyny. Rzeczy typu handmade mają dla nas większe znaczenie, dlatego zostają z nami dłużej. Ważnym i wartym wspomnienia jest wymiar etyczny, w jaki sposób odbywa się produkcja. W Koniakowie dbamy o to, aby koronczarki miały jak najlepsze warunki do rozwoju, są one skarbem naszej kultury, a ich samopoczucie ma odzwierciedlenie w projektach.

Drugim filarem zrównoważonego rozwoju są naturalne materiały, czyli w naszym przypadku nici. Wyprodukowanie szydełka oczywiście nie idzie w parze z ekologią, ale to jedyne narzędzie, którym się posługujemy.

Trzeci aspekt to ponadczasowość. Ubiór szydełkowy jest piękny! To moda, która nie mija. Koronka może też być high fashion, czego próbuje dowieść Beata Bojda w swojej kolekcji zaprezentowanej w Dubaju. Beata bawi się koronką w fantastyczny sposób, próbując na różne sposoby aranżować ją jako ozdoby głowy i ciała.

Te trzy aspekty: handmade, naturalne materiały i ponadczasowość mogą zmienić modę w bardziej przyjazną dla środowiska.