Wirtualna wystawa „Wołoski stół koronką koniakowską nakryty”

Kadr z realizacji wirtualnej wystawy

WOŁOSKI STÓŁ KONIAKOWSKĄ KORONKĄ NAKRYTY

Pierwsi osadnicy na tereny dzisiejszej Trójwsi Beskidzkiej, czyli Istebnej, Koniakowa i Jaworzynki, leżącej pod Baranią Górą i Ochodzitą, przybyli z Górnego Śląska pod koniec XVI w. Niemal jednocześnie we wsi pojawili się jednak pasterze wołoscy, którzy dali początek późniejszym przysiółkom – leżącym z dala od wsi osadom.

Na Śląsku Cieszyńskim obok Istebnej zaczęły tworzyć się kolejne sałasze, a więc jednostki organizacyjne poszczególnych stad owiec. Wołosi znacznie zmienili polskie góry, wprowadzając niemal wszędzie pasterstwo transhumancyjne, oraz tworząc nowe osady. Kiedy w Istebnej, leżącej na wysokości około 600 m n.p.m., kończyło się miejsce, grupa pasterzy przeniosła się jeszcze wyżej, tworząc wieś Koniaków. Wołosi wypasali owce, pozyskiwali wełnę, produkowali sery, co pozwalało na ekonomiczny rozwój gór, w których nie radzili sobie rolnicy. W całych Karpatach, mimo etnicznego rozmycia się samych Wołochów, widoczne są podobne sposoby wypasu, a nawet wspólna dla karpackich pasterzy obrzędowość.

Pasterstwo w Karpatach zaczęło się odradzać w drugiej połowie lat 90. XX w. Choć ciągle w porównaniu z połową XIX w. owiec w polskich górach jest niewiele, pojawiają się nowe stada, oparte na tradycyjnym modelu wołoskim. W Trójwsi Beskidzkiej od końca lat 90. XX w. rozwijają się dwa stada – bacy Piotra Kohuta w Koniakowie i  ś.p. Henryka Kukuczki na Stecówce w Istebnej.

Podsumowując południowo-wschodni kraniec Śląska Cieszyńskiego to tereny górzyste, silnie zalesione, porozcinane dolinami potoków i rzek, z których najważniejsze to Wisła i Olza. Nieurodzajna gleba, zimne wiatry i duża zmienność pogody sprawiały, że zamieszkujący te tereny Górale Śląscy zajmowali się gospodarka rolniczo-pasterską.

Podstawowe rośliny tutaj uprawiane to owies, żyto, jare, koniczyna, trawa, len, kapusta i ziemniaki. Uprawa lnu stanowiła podstawę do wyrobu płócien. Hodowano krowy i świnie, a przede wszystkim grubowełniste owce dostarczające surowca do wyrobu odzieży.

Stroje tutejszych górali cechowała duża archaiczność oraz podobieństwo z odzieżą innych górali tak karpackich jak i bałkańskich. Na typowy strój męski składała się workowata płócienna koszula, ozdobiona haftem krzyżykowym tzw. znaczkiem, czerwona lub czarna kamizelka zwana bruclikiem, obcisłe spodnie (nogawice), gruba, brązowa  sukienna gunia. Na stopy zakładano wełniane skarpety (kopyca) i skórzane kierpce.

Ubiór góralki składał się z płóciennej halki tzw. ciasnochy, na którą zakładano białą koszulkę, czyli kabotek z wyszyciem na zakończeniu krótkiego rękawka i wokół szyi. Dolną część ubioru stanowiły dwie zapaski. Z tyłu czarny, mocno sfałdowany płócienny fortuch. Z przodu cienki fartuszek początkowo koloru białego, później farbowany na kolor niebieski lub wzorzyście drukowany. Uzupełnieniem były , długie czerwone wełniane nogawiczki, do tego zakładano skarpety, czyli kopytka i skórzane kierpce. Panny chodziły z odkryta głową i zaplatały włosy w warkocz. Mężatki wkładały na głowy białe czepce siatkowe z koronkową wstawką na czole. Na czepiec nakładały płócienne chustki.

Koronki i haft to główne dziedziny tutejszej sztuki ludowej, które swą specyfiką rozsławiły region Trójwsi Beskidzkiej. Umiejętności te przekazywane po dziś dzień w domu rodzinnym z pokolenia na pokolenie.

Haft krzyżykowy wyróżnia się tym, iż wyszywane jest jego tło, a nie wzór. Ów beskidzki haft jest jednokolorowy, używa się do niego nici bawełnianych w kolorze czerwonym, malinowym, bordowym, brązowym oraz czarnym. Koronka koniakowska to technika szydełkowa, która również powstaje z nici bawełnianych, cieniutkich, a jej tradycyjna forma w dwóch kolorach: białym i kremowym. Charakterystyczne motywy zdobnicze to elementy roślinne, które komponowane w koronce w układzie gwieździstym, kolistym tworzą niepowtarzalne serwety i inne wyroby czyniąc je prawdziwym dziełem sztuki.  W hafcie także pojawiają się motywy roślinne, ale i zjawiska i ciała niebieskie, czy nazwy przedmiotów użytkowych, cechuje go linia prosta lub łamana w zygzak.

Omawiając naszą kulturę nie sposób zapomnieć o tak charakterystycznych wytworach jak instrumenty muzyczne. Muzykowanie ogrywało ważna rolę w życiu górali. Związane było zarówno z gospodarką pasterską jak i obrzędowością doroczną i rodzinną. Charakterystyczne trąbity, rogi, gajdy i fujarki były dziełem miejscowych rzemieślników, samouków, choć ich wykonanie nie należało do prostych zajęć.

Prezentując jakąkolwiek kulturę nie można pominąć kuchni i sztuki kulinarnej. Przemieszanie się grup wołoskich pasterzy z rolniczą ludnością słowacką, polską czy ruską oraz wzajemne przenikanie się kultur wytworzyło i kuchnię Beskidów. Wędrując łukiem Karpat Wołosi przenieśli na nowe tereny tradycję serowarską  i proste potrawy na bazie runa leśnego, ziół, roślin, mleka i sera. W menu Wołochów pojawiają się grzyby: rydze i opieńki oraz jagody, orzechy laskowe, pokrzywa, szczaw. W czasie nieurodzaju do mąki służącej do pieczenia  dodawano zmieloną korę brzozową, lub dębową, czy zmielone żołędzie. Popularnymi potrawami mącznymi były gałuszki, a z ziemniaków przyrządzano placki, kubusie lub gotowane jadano z kapusta kiszoną.

Oscypek jest najlepiej rozpoznawalną marką góralskiego sera o charakterystycznym wrzecionowatym kształcie, zapachu i smaku. Dawniej oscypek służył jako miara zapłaty za pracę na hali. Kiedy brakowało surowca na duży oscypek ważący 600 – 700 g, pasterze przygotowywali małe serki, zwane redykołkami. Odmianą sera z masy parzonej są nitki serowe, przypominające makaron oraz serowe warkocze zwane korbaczkami. W trakcie wyrobu sera powstawała żętyca, zwana u nas mulkom lyb żynciców i jest to rodzaj płynnego sera Mamy jeszcze bryndzę, która była podstawowym serem spożywanym przez cały okres zimy. Przechowywana była  w drewnianych naczyniach, sądkach, ściśle ubita i zalana z wierzchu masłem zachowywała dobre właściwości smakowe przez długi czas.

Ekspozycja wystawy prezentuje tradycyjną koniakowską koronkę.  To te heklowane rękodzieła sprawiają, że każdy nakryty przez nie stół wabi jeszcze bardziej i odpowiada za zaspokojenie duchowego apetytu. W koronkowych obrusach kryje się wiele smaków pod postacią tzw. kwiotków. Znajdziemy tu winogrona, truskawki, wiśnie na liściach – smaki, które towarzyszyły odradzającej się przyrodzie beskidzkich krajobrazów. Właśnie tak zaprezentowany stół, przyozdobiony ceramiką rodzimej artystki Justyny Łodzińskiej, cieszy oczy zgromadzonych ludzi na wystawie. W misach i półmiskach znajdują się bawełniane kordonki – przecież to one są głównym składnikiem heklowanych serwet. Wokół stołu stoją postacie ubrane w nowoczesne wełniane kamizele. Wełniana koronka koniakowska, marka Lusi Lace&Wool ma połączyć tradycję i przekonać do noszenia wełny. Wełna z owiec zawiera cenną lanolinę, mającą właściwości lecznicze, ale przede wszystkim wspaniałe właściwości termoizolacyjne. Fotografie rozwieszone wokół stołu prezentują stare i nowe czasy tej kultury naszej małej koniakowskiej ojczyzny.

Opr. Mgr Lucyna Ligocka – Kohut

Fundacja Koronki Koniakowskie, wzięła udział w konkursie grantowym ogłoszonym przez Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” i otrzymała dofinansowanie na organizację Wystawy „WOŁOSKI STÓŁ KONIAKOWSKĄ KORONKĄ NAKRYTY”. Wystawę można oglądać do 8 października do 30 listopada 2021r w Centrum Koronki Koniakowskiej bezpłatnie.