Wernisaż wystawy „Witraże z koronki koniakowskiej”

29 grudnia 2022 r. w Centrum Koronki Koniakowskiej miał miejsce wernisaż wystawy „Witraże z koronki koniakowskiej”, na którym koronczarki zaprezentowały swoje prace powstałe w ramach warsztatów. Wystawa obejmowała prace starszych Koronczarek oraz Dziewczynek w wieku 6-12 lat. Dorosłe Koronczarki, od marca do końca grudnia, pod okiem Zuzanny Ptak tworzyły kolorowe witraże – w ramach projektu „Szkiełkiem i heknadlą” finansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z programu MISTRZ TRADYCJI. Młode adeptki SZKOŁY KORONKI, prowadzonej przez Dorotę Cieślar a współfinansowanej przez Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej, od maja pracowały nad swoimi pierwszymi rózićkami . Ta międzypokoleniowa wystawa pokazuje, iż koronki koniakowskie to ciągle żywa tradycja, tworzona z sercem i z pasją.

Dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury – Lesław Werpachowski wręczył dyplomy najmłodszym koronczarkom oraz prowadzącej Szkołę Koronki – Dorocie Cieślar. Przyglądając się pracom dziewczynek, trzeba zwrócić uwagę na niezwykłą precyzję w wykonywaniu koronek i dumę z możliwości kontynuowania tradycji. Wielkie słowa uznania należą się również prowadzącej zajęcia dla dzieci -Dorocie Cieślar, dbała by każda z róziciek była starannie wykonana, pozwalała również na kreatywny i indywidualny rozwój każdej ze swoich podopiecznych. Dbała o wyjątkową atmosferę, a czasem wspólnie tworzyły niezwykłe kompozycję, które pokazywały, że koronka może być wykorzystywana w sposób innowacyjny i pomysłowy – tak powstały koronkowe życzenia na Dzień Matki, zaproszenia na wernisaż, czy wakacyjne bransoletki

Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku-Białej wspiera finansowo warsztaty, które organizowane są przez Fundację Koronki Koniakowskie.

Prezes Fundacji Koronki Koniakowskie, Lucyna Ligocka -Kohut wręczyła dyplomy starszym koronczarkom, które pod okiem Zuzanny Ptak, uczestniczyły w warsztatach w ramach programu MISTRZ TRADYCJI. Jak zwykle wysoki poziom tych warsztatów pozwalał zakładać, że pojawią się niezwykłe prace, ale chyba efekt zaskoczył wszystkich obecnych. Kiedy w marcu panie usłyszały temat warsztatów – witraże, podeszły do zadania sceptycznie. Witraże to kolor, ogrom przestrzeni do zagospodarowania, bogactwo szczegółów, narracja następujących po sobie elementów… jakże dopasować to do koronki koniakowskiej, którą – zgodnie z tradycją- wykonuje się w dwóch kolorach – bieli i różnych odcieniach beżu… Koronczarki jak zwykle poradziły sobie z wyzwaniem; powstały kolorowe witraże z koronki koniakowskiej. Słoneczniki, kwiatki, motyle, ptaszki i wiele innych pięknych kwiotków zabrały nas w cudowną podróż na koniakowskie łąki, sprawiły, że w zimie zapachniało latem… zaświeciło słońce. Ku ogromnemu zaskoczeniu na witrażach Koronczarki nie poprzestały, nie zapomniały o tradycyjnych rózićkach. Tym razem prowadząca warsztaty – Mistrz Tradycji – Zuzanna Ptak, postanowiła położyć nacisk na naukę płócienka, niewiele koronczarek potrafi posługiwać się tym ściegiem i tworzyć z niego elementy – kwiotki do koniakowskich koronek. Od grudnia, możemy śmiało napisać, takich koronczarek, które w swoim warsztacie mają płócienko jest zdecydowanie więcej.

Na tę okazję Łukasz Radwan, dziennikarz prasowy i telewizyjny, promotor sztuki, wieloletni szef działu kultury tygodnika „Wprost” oraz autor i prowadzący programy o Kulturze, krytyk sztuki z Fundacji Klucz Do Sztuki , artysta napisał wprowadzenie do wystawy.

Zapraszam do przeczytania artykułu:

Łukasz Radwan:

„Koronki koniakowskie korzeniami wyrastają z naszej ziemi i konarami oplatają cały świat.

Pierwszy raz zafascynowały mnie koronki gdy jako siedmiolatek oglądałem obrazy dawnych mistrzów holenderskich , na których ważni ludzie mieli stroje bogato zdobione koronkami, w większości byli to mężczyźni. Długie lata zastanawiałem się jak malarze potrafili oddać na płótnach tak misterną pracę koronczarek. Później dowiedziałem się, że mieli na to genialny sposób, który był tajemnicą zawodową. Zawsze fascynowała mnie sztuka ludowa, światowa sztuka ludowa. Ona jest najprawdziwsza i zawsze wynika z wewnętrznej potrzeby tworzenia. Zawsze też mówi prawdę, jak przysłowia ludowe, które nigdy nie kłamią.

Koronki są tworzone pod różną szerokością geograficzną i podobno ich korzenie tkwią u pra- rybaków, którzy zaczęli parać się tkaniem sieci tysiące lat temu. Ale stamtąd wywodzą się także wszelkie sploty i więzy doskonalone przez stulecia do istnej perfekcji. Jednak koronki z Koniakowa to ewenement na skalę światową. Są szydełkowane z najcieńszych nici tzw. kordonka, co czyni je wyjątkowo misternymi i pracochłonnymi, a przez to wyjątkowymi. Koronczarstwo nie jest jedynie domeną kobiet. Wielu mężczyzn , prawdziwych twardzieli robi to, by nie tylko się zrelaksować ale jak mówią lepiej się myśli, rozmawia z innymi ludźmi. Tworzenie koronek we wspólnocie tworzy relacje i więzi i może być świetną terapią dla ducha. Koronczarstwo jest najlepszym zajęciem dla rąk (a jak mówi arabskie przysłowie gdy ręce nie mają zajęcia, to szatan się cieszy.)

Kilkanaście lat temu napisałem notkę w tygodniku Wprost o koronkach z Koniakowa, bo świat obiegła wiadomość, że furorę robią koronkowe stringi. Tradycjonaliści na początku grzmieli, że to profanacja ale okazało się , że wręcz przeciwnie. Wtedy sztuka ludowa kojarzyła się z nudą i cepelią. Stringi pokazały czar koronek i nowatorskie myślenie na XXI wiek. Koniakowskie koronki i tradycja ich robienia to 140 lat. Dzięki Lucynie Ligockiej – Kohut i jej fundacji koronki robią furorę na świecie, a 700 osób z okolicy ma płatne zajęcie.

Koniakowskie koronki były na wybiegach mody Haute Couture, istnieje marka która robi oryginalne, świetnie zaprojektowane i wykonane ubrania wykorzystujące koronkę. Oprócz stringów, które nadają się raczej na zabawy w alkowie najnowszym pomysłem są witraże. Tradycyjnie używano białych , beżowych i rzadziej czarnych nici ale teraz, gdy mamy pełną paletę kolorów witrażowe koronki to genialny pomysł. Szczególnie, że w Polsce mamy zaledwie 66 dni słonecznych a witraże, z filigranowych nici rozświetlają nam nie tylko krajobraz za oknem, ale także pomieszczenia tętnią kolorami. To prawdziwa terapia światłem.

Osobiście marzę by koronka wróciła w jakiejś formie do męskiego świata, w którym w przeszłości nawet piraci używali ubrań zdobionych koronkami. Użycie koronek ogranicza tylko wyobraźnia projektantów bo nawet w nowoczesnym designie, meblach można by wplatać fragmenty koronek zatopione np. w przezroczystej masie jak inkluzja w bursztynie.

Wzory jakie od prawie półtora wieku stosują rzemieślnicy od są niezmienne. Inspiracją przodków była flora z okolicy góry Ochodzita i gwiazdy widziane na niebie nocą. Uniwersalizm tych splotów nie uraża także innych kultur w których np. zakazana jest sztuka figuratywna. Koniakowska koronka jest dobrem narodowy i tradycją rękodzieła. W świecie cywilizowanym, zmechanizowanym zautomatyzowanym i skomputeryzowanym to największe wartości. Ideałem jest Japonia w której perfekcyjnie połączono szacunek dla tradycji z nowoczesnością. Polskie rzemiosło przez nas nie jest doceniane, tak jak w Zachodnim świecie. Czas więc na zmiany. Uczmy się od koniakowskich mistrzów”.

Krótką relację z wydarzenia można znaleźć w popularnym programie informacyjnym Teleexpress https://teleexpress.tvp.pl/65363009/witraze-koniakowskie

Zapraszamy na wystawę do końca lutego.