Bajka o Dorocie i jej Mamie Halinie

W malowniczym Koniakowie, pośród górskich szczytów Beskidu Śląskiego, mieszka Dorota. To dziewczyna o wielkim talencie, który odziedziczyła po swojej babci Irenie i mamie Halinie. Dorota nie znała nic piękniejszego niż tworzenie koronki koniakowskiej – tej wyjątkowej sztuki, która splatała nitki w bajeczne wzory. 
Jej dom na Gróniku był pełen ciszy, przerywanej tylko szelestem szydełka i delikatnym śpiewem wiatru, który tańczył wśród drzew. Każdego dnia Dorota z zapałem tworzyła serwetki, na których ożywały magiczne motywy – kwiatuszki, gwiazdki, serduszka, czereśnie i winogrona. Jednak w każdej z tych prac, niczym ukryty skarb, krył się tajemniczy „strupek” – motyw, który wyglądał jakby unosił się w powietrzu, dodając koronkom niepowtarzalnego uroku. 
Pewnego dnia, Dorota postanowiła, że chce podzielić się swoją pasją z innymi. Co sobotę prowadziła Szkołę Koronki w Centrum Koronki Koniakowskiej razem z Mamą, gdzie zapraszała grupę dziewczynek, które z wielkim zaciekawieniem uczyły się, jak heklować. Wspólnie tworzyły wzory, w których splatały aż 11 „strupków”, tworząc niezapomniane kompozycje. Każda z dziewczynek miała swój własny, mały skarb, który zabierała do domu – piękną serwetkę, w której znajdowała się cząstka tej baśniowej magii. 
Dorota była jednak nie tylko nauczycielką – miała w sobie prawdziwą moc twórczą, którą przekazała jej mama Halina. To właśnie Halina nauczyła Dorotę heklować, kiedy była jeszcze małą dziewczynką. „Szydełko to skarb, córciu” – mawiała jej mama, a Dorota z radością słuchała opowieści o tajemniczych splotach, które tworzyły historie pełne piękna. Halina zawsze była przy niej, wspierała ją i uczyła, że prawdziwa radość tkwi w cierpliwości i miłości do rzemiosła. 
Dorota dorastała, a jej pasja rosła. Czasem buntowała się, zazdroszcząc koleżankom, które mogły bawić się beztrosko, podczas gdy ona musiała jeździć na wystawy czy sprzedawać swoje koronkowe dzieła. Jednak z biegiem lat, zrozumiała, że koronka to coś więcej niż tylko praca – to sztuka, która wyraża jej uczucia, marzenia i pasję. To ona dała jej możliwość odkrywania siebie. 
Dzięki swojej pracy, Dorota stała się mistrzynią koronki koniakowskiej. Jej prace zyskały uznanie w całym kraju. W 2022 roku, zrealizowała projekt koronki na wzór tajlandzkiej rozety, którą wręczyła dyrektor pawilonu Tajlandii na Expo 2020 w Dubaju. To był moment, który uświadomił jej, jak daleko zaszła, ale także, że jej pasja to coś, co łączy pokolenia i kultury.  
Dziś Dorota jest nie tylko mistrzynią, ale także mamą dwóch córeczek, które, podobnie jak ona kiedyś, uczą się tajników heklowania. Dorota stworzyła dla nich piękne białe sukienki, które zdobyły nagrody na prestiżowych konkursach. A jej prace? Zostały m.in. przekazane do Muzeum w Centrum Koronki Koniakowskiej, gdzie każdego dnia cieszą oczy tych, którzy odwiedzają to magiczne miejsce.
Dzięki swojej pasji, Dorota stała się prawdziwą czarodziejką, której koronki opowiadają historie o miłości, pięknie i przyrodzie. I tak, w malowniczym Koniakowie, jej ręce nadal tworzą arcydzieła, które będą trwać wiecznie, przekazywane z pokolenia na pokolenie, jak cenne skarby, które nigdy nie stracą swojej mocy. 
A mama Halina, z dumą patrzy na swoją córkę, która stała się mistrzynią tej wspaniałej sztuki. I wie, że przekazała jej nie tylko wiedzę, ale także miłość do koronki, która nigdy nie przeminie.

Prawdziwe bohaterki to Dorota Cieślar Halina Pietrzyk-Kukuczka